niedziela, 11 kwietnia 2010

krótkie wakacje ;)

Blog się troszkę zakurzył, tak więc czas coś tu naskrobać. Powodem takiej ciszy tutaj był mój wyjazd do Niemiec. Nawiązując do zeszłego postu to tutaj możecie obejrzeć filmik z seminarium :) (niestety YT wywalił muzykę, także zapraszam na vimeo)

http://www.vimeo.com/10841776


Niestety wakacjowałam się sama bez Dżekiego, który został w domu z mamą. Chociaż muszę przyznać, że na brak psów tam nie narzekałam :)
Prócz pudla miniaturki mojej kuzynki, towarzyszył nam także 4miesięczny Cziko- chihuahua (wreszcie zrozumiałam te przewrażliwione różowe panienki z yorczkami na rękach xDD )


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket







a także prawie roczny Joszi (nie mam pojęcia jak pisze sie jego imię -_- )- bolonka zwetna



Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket




Czikusiem jestem zauroczona i stwierdziłam, że jak już będę stara i mniej sprawna fizycznie to sobie kupię cziłkę do agility i będziemy wymiatać na eSkach xD mały super się przeciąga, aportuje, jest bardzo kontaktowy- cudo! Nagrałam nawet filmik, jak zmontuję do wrzucę :D

Photobucket


A tu chłopaki razem:


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket




Wspomniałam tu o tym kraju dlatego, bo chciałam opisać to z "psiego punktu widzenia".

Niestety w tym roku nie zdążyłam pójść do niemieckiego schroniska ale byłam tam już m.in rok temu. Schroniskowe psiaki w tamtejszym schronisku są zadbane, potrafią podstawowe komendy, w dzień wychodzą na trochę na wybieg razem z człowiekiem który danemu psu rzuca piłeczki i uczy, każdy jeden ma przynajmniej jeden spacer dziennie. Przychodzi tam sporo ludzi aby wziąć swojego ulubieńca na spacer. Kary, jeśli chodzi o traktowanie zwierząt są dużo większe niż w Polsce, prawo zdecydowanie jest tam konkretniejsze.

Kolejny punkt to samo traktowanie/posiadanie zwierzęcia. W Niemczech nie widziałam ani jednego przerażonego, źle traktowanego psa. Tam właściciele chodzą ze smakołykami na spacery, na żadnym psie nie widziałam kolczatki ani nawet obroży zaciskowej. Psy na smyczy są wesołe,pozytywnie nastawione do otoczenia. W Polsce... wracając do domu przejeżdżaliśmy przez Słupsk... jak staliśmy na światłach to przez okno zobaczyłam młodego mężczyznę z owczarkiem niemieckim na smyczy, pies zaczął lekko ciągnąć. Mężczyzna szarpną smyczą, pies momentalnie się wygiął, zesztywniał i zaczął poruszać się najbardziej delikatnie jak tylko umiał. Mniej więcej co dwa kroki pies prawie, że przylegał do ziemi, chodził jak na szpilkach, co chwile zerkał na tego kolesia, szedł jakby obawiając się kolejnego ciosu. Nie widziałam jeszcze tak przerażonego i zjechanego ONka, który boi się nawet najmniejszego ruchu ręki swojego pana a przy tym tak uważnie i ufnie patrzy na niego.

No... to by było na tyle.


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket




A teraz koniec imprezowania i obijania się, jutro nasz pierwszy po dłuuuugiej przerwie trening agility :)

Pozdrawiam tych którzy dotrwali do końca xDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz