Od zeszłego piątku gościmy u siebie malutką sunię w typie pudelka miniaturowego. Dotychczasowe miejsce zamieszkania Santi wyglądało tak:
To jadła:
Pierwsza kąpiel:
Poznanie kumpla:
Poszliśmy do weta... -guzy na listwie mlecznej, obowiązkowe RTG, badania krwi, dni pełne niepokoju o los staruszki
Udało się! Płuca w zasadzie czyste, badania krwi- w normie. Decyzja o zabiegu podjęta
Dziś w końcu udało się małą ostrzyc... a raczej wyciąć ten cały filc... wygląda tragicznie ale chyba czuje się znacznie lepiej
Rana która ukrywała się pod tym całym syfem:
Bu raczej nie ma powodów do narzekać, chyba wygląda całkiem normalnie :D
A tak wyglądają psy (pełne współczucia, zrozumienia) rano, kiedy trzeba wstać o 6;40 i iść się edukować xD
Pozdrawiamy bardzo serdecznie i prosimy o trzymanie kciuków za udany zabieg Santi ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Całe szczęście że udało się je zabrać z tego strasznego miejsca i teraz mają normalny dom. Ja również mam psa podchodzącego ze schroniska i zdecydowałem się na jego adopcję. Nawet kupiłem mu specjalne kosmetyki do pielęgnacji https://sklep.germapol.pl/pl/kosmetyki-rozne_perfumy i już jego sierść wygląda na bardziej zdrowszą.
OdpowiedzUsuń